„Kibic” – Netflix odkrywa polską kulturę stadionową
Netflix po raz kolejny odpala fajerwerki na polskim rynku. Tym razem bierze na warsztat jedno z najbardziej kontrowersyjnych zjawisk w obecnych czasach – kulturę kibicowską. Temat, który budzi tyle samo fascynacji, co strachu. Już w styczniu 2025 roku na platformę ma trafić serial zatytułowany "Kibic". Czy to będzie wielki hit, czy totalna kompromitacja? Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Polscy kibice na ekranie: jak pokazać prawdę?
Twórcy obiecują, że nie będzie to tylko kolejny przerysowany dramat z przemocą w tle. Ma być autentycznie – od opraw na stadionach, przez podziemne układy kibicowskie, aż po brutalne bójki, które częściej niż rzadziej kończą się wizytą na izbie przyjęć. Netflix chce pokazać, że kibicowanie to nie tylko miłość do piłki nożnej, ale też życie pełne skrajności – lojalności, zdrad, pasji i niebezpieczeństw.
Pytanie, czy uda się to zrobić w sposób, który zadowoli zarówno fanów na Żylecie, jak i tych, którzy o kibicach wiedzą tyle, ile zobaczyli w wiadomościach. Będzie balansowanie na linie między gloryfikacją ultrasów a ich krytyką. Trzeba przyznać, że Netflix wsadził kij w mrowisko. Albo uda się zrobić coś wielkiego, albo czeka nas cringe na skalę światową.
Obsada: czy to w ogóle ma sens?
Marta Żmuda Trzebiatowska jako dziennikarka sportowa i Karol Pocheć jako lider ultrasów. Czy ktoś tam w castingach poszedł w zakład, kto dobierze bardziej absurdalne role? Żmuda Trzebiatowska, znana z komedii romantycznych, jako twarda babka próbująca przeniknąć do świata kibiców. Trudno to sobie wyobrazić, ale może Netflix wie coś, czego my nie wiemy.
A co z Karolem Pocheciem? Ten wybór wydaje się zaskakujący, biorąc pod uwagę, że ma stać się centralną postacią stadionowych zamieszek. Choć brzmi to nietypowo, może właśnie ten wybór okaże się strzałem w dziesiątkę. Jeśli Pocheć rzeczywiście pokaże, że potrafi zaangażować się w takie sytuacje z pełnym przekonaniem, zasłuży na nasze uznanie.
Za scenariusz odpowiada Tomasz Klimala, który już pokazał, że potrafi pisać mocne historie (vide "Rojst"). Reżyseria? Michał Gazda – spec od mrocznego klimatu ("Kruk", "Wataha"). A muzyka? Za ścieżkę dźwiękową odpowiada Miuosh, którego brzmienia mają dodać ulicznego sznytu całej produkcji. Czy to wystarczy, by wprowadzić widza w realia polskiego kibicowskiego świata? Zobaczymy.
Realizm, czyli słowo klucz
Zdjęcia mają być kręcone na prawdziwych stadionach, blokowiskach i w miejscach, które dla każdego kibica są jak drugi dom. Warszawa, Łódź, Śląsk – Netflix chce pokazać różnorodność i specyfikę polskiego środowiska kibicowskiego. Z jednej strony zobaczymy majestatyczne oprawy i doping, z drugiej – brutalność starć, zarówno tych organizowanych, jak i spontanicznych. Twórcy obiecują, że nie będzie cukierkowo, tylko ostro i prawdziwie.
Serial ma również pokazać życie poza stadionem – rodziny, rozbite relacje, konflikty lojalnościowe i wybory moralne. Netflix celuje w historię pełną emocji, która ma pokazać, że kibicowanie to coś więcej niż tylko hobby.
Premiera: hit czy kit?
Netflix ponownie stawia na ryzykowną produkcję. Dla jednych serial „Kibic” to szansa na ukazanie prawdziwego oblicza polskiej kultury kibicowskiej. Dla innych to jedynie sposób na wywołanie kontrowersji i przyciągnięcie uwagi mediów. Czy twórcom uda się zadowolić zarówno ultrasów, jak i ich największych krytyków? Raczej wątpliwe. Każdy wie, że zadowolenie obu stron w takiej sprawie to jak wygranie Ligi Mistrzów przez klub z Ekstraklasy. Twórcy muszą zmierzyć się z oczekiwaniami obu stron – ultrasów i przeciwników.
Jedno jest pewne – temat wywoła skrajne emocje. Czy "Kibic" okaże się sukcesem, który w końcu przedstawi polską rzeczywistość w autentycznym świetle? A może skończy jako nieudolna próba pokazania świata, którego Netflix po prostu nie rozumie? Na razie możemy tylko liczyć, że nie dostaniemy kolejnej wydmuszki z wielkimi ambicjami i słabym efektem. "Kibic" będzie do obejrzenia już 29 stycznia 2025 roku.